niedziela, 30 czerwca 2013

38

Zazwyczaj umieszczam tu zabawne dialogi, jednak tym razem chciałabym podzielić się z Wami sytuacją, która w najmniejszym stopniu śmieszna nie była.
Koniec roku szkolnego wiąże się z zakupem nagród dla uczniów. Dla księgarzy jest to zmora, ale taki już nasz los. Różne mają nauczyciele budżety, czasem jest to 15 zł na jedno dziecko, czasem 20. Jest ciężko wybrać coś fajnego mieszczącego się w tej kwocie, ale staramy się jak możemy, w końcu chcemy te dzieci zachęcić do czytania, a nie wręcz odwrotnie. Rzadko się zdarza, że nauczyciel ma do wydania powyżej 30 zł na jedno dziecko. A ostatnio wmurowało mnie w ziemię, jak przyszła Pani i wybierała 24 zakładki do książek. Pomyślałam, że pewnie dodatek do nagród. Na co Pani mi odpowiedziała:
- Nie, to są nagrody. Mam do dyspozycji 3 zł na jedno dziecko.

Nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Te zakładki, które brała kosztują 3.5 zł, więc pewnie jeszcze dopłacała ze swojej kieszeni. Przykre, że szkoły w ten sposób "zachęcają" dzieci do czytania.