środa, 17 października 2012
poniedziałek, 15 października 2012
28
Telefon. Podręczniki, a jakże. Przecież połowa października to szczyt sezonu podręcznikowego ;]
- Dzień dobry, ja bym chciała zamówić ćwiczenia do matematyki z kluczem do czwartej klasy.
- Dobrze, już sprawdzam, czy są.
- Tylko wie pani, bo te ćwiczenia to muszą być takie z niebieskim paskiem, bo jak bez paska to nie.
- Ale my w systemie nie mamy okładek, więc nie wiem czy tam jest jakiś niebieski pasek. Potrzebuje pani najnowszą wersję tego podręcznika?
- Taką z niebieskim paskiem, koniecznie, bez paska nie może być.
- Proszę pani, ja nie jestem w stanie sprawdzić, czy ten podręcznik ma niebieski pasek.
- To jak pani będzie wysyłać zamówienie, to niech pani tam zaznaczy, że musi być z niebieskim paskiem, to na pewno taki pani spakują i przyślą.
To tylko ułamek tej rozmowy. Ogólnie trwała jakieś 10 minut i tak cały czas w tym stylu. Całości już niestety nie pamiętam, bo po odłożeniu słuchawki miałam wrażenie, że mi mózg zastrajkował i uciekł. W każdym razie chciałabym zobaczyć minę ludzi w magazynie jak dzwonię, i mówię, że jak bez paska to nie.
Swoją drogą, to że pani znała tytuł to i tak sukces. Zazwyczaj te rozmowy wyglądają tak:
- Dzień dobry, szukam podręcznika do biologii do drugiej klasy.
- Ale jakiego?
- Phi, żebym to ja wiedział.
I stoi i się gapi, jakby to na nas miało olśnienie spłynąć czego ktoś potrzebuje.
- Dzień dobry, ja bym chciała zamówić ćwiczenia do matematyki z kluczem do czwartej klasy.
- Dobrze, już sprawdzam, czy są.
- Tylko wie pani, bo te ćwiczenia to muszą być takie z niebieskim paskiem, bo jak bez paska to nie.
- Ale my w systemie nie mamy okładek, więc nie wiem czy tam jest jakiś niebieski pasek. Potrzebuje pani najnowszą wersję tego podręcznika?
- Taką z niebieskim paskiem, koniecznie, bez paska nie może być.
- Proszę pani, ja nie jestem w stanie sprawdzić, czy ten podręcznik ma niebieski pasek.
- To jak pani będzie wysyłać zamówienie, to niech pani tam zaznaczy, że musi być z niebieskim paskiem, to na pewno taki pani spakują i przyślą.
To tylko ułamek tej rozmowy. Ogólnie trwała jakieś 10 minut i tak cały czas w tym stylu. Całości już niestety nie pamiętam, bo po odłożeniu słuchawki miałam wrażenie, że mi mózg zastrajkował i uciekł. W każdym razie chciałabym zobaczyć minę ludzi w magazynie jak dzwonię, i mówię, że jak bez paska to nie.
Swoją drogą, to że pani znała tytuł to i tak sukces. Zazwyczaj te rozmowy wyglądają tak:
- Dzień dobry, szukam podręcznika do biologii do drugiej klasy.
- Ale jakiego?
- Phi, żebym to ja wiedział.
I stoi i się gapi, jakby to na nas miało olśnienie spłynąć czego ktoś potrzebuje.
niedziela, 7 października 2012
27
Specjalnie dla Edyty :P
Pierwsze, co mi przyszło do głowy :)
Dzwonię do pani, żeby poinformować, że przyszła dla niej książka. Mamy bodajże wtorek, w weekendy nie mamy dostaw, więc jeśli ktoś zamówił w piątek wieczorem, to dostanie dopiero we wtorek.
- Dzień dobry, przyszła książka, którą pani zamawiała.
- Ale ja jej już nie chcę, powiedziano mi, że dwa dni robocze, miała być w niedzielę.
- Ale wie pani, niedziela to nie jest dzień roboczy.
- Nie obchodzi mnie to, pan powiedział, że dwa dni robocze, miała być w niedzielę.
- Ale sobota i niedziela to nie są dni robocze, dlatego przyszła dzisiaj.
- W niedzielę miała być, pan powiedział, że dwa dni robocze.
Odpuściłam, bo albo by mnie krew zalała, albo zabiłabym śmiechem. Raczej to drugie.
Pierwsze, co mi przyszło do głowy :)
Dzwonię do pani, żeby poinformować, że przyszła dla niej książka. Mamy bodajże wtorek, w weekendy nie mamy dostaw, więc jeśli ktoś zamówił w piątek wieczorem, to dostanie dopiero we wtorek.
- Dzień dobry, przyszła książka, którą pani zamawiała.
- Ale ja jej już nie chcę, powiedziano mi, że dwa dni robocze, miała być w niedzielę.
- Ale wie pani, niedziela to nie jest dzień roboczy.
- Nie obchodzi mnie to, pan powiedział, że dwa dni robocze, miała być w niedzielę.
- Ale sobota i niedziela to nie są dni robocze, dlatego przyszła dzisiaj.
- W niedzielę miała być, pan powiedział, że dwa dni robocze.
Odpuściłam, bo albo by mnie krew zalała, albo zabiłabym śmiechem. Raczej to drugie.
poniedziałek, 10 września 2012
czwartek, 6 września 2012
25
Podchodzi do mnie pani i pyta:
- Ma pani taki niemiecki dla gimnazjum, yyyy, cośtam cośtam
Moje spojrzenie chyba było wielce wymowne, bo pani zaczęła szukać kartki z tytułem :D
- Ma pani taki niemiecki dla gimnazjum, yyyy, cośtam cośtam
Moje spojrzenie chyba było wielce wymowne, bo pani zaczęła szukać kartki z tytułem :D
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
23
Sezon podręcznikowy sezonem głupich pytań (tzn. głupszych niż zwykle).
W sezonie przed księgarnią mamy kiermasz z podręcznikami. Czy jest on po to żeby nam ułatwić czy utrudnić życie, kwestia sporna. Ale jest. Wszystkie podręczniki są tam. Podręczniki i tylko podręczniki. Stoi tam wczoraj koleżanka, podchodzi jakaś kobieta i pyta:
- A podręczniki też pani ma?
Co tam, że dookoła nie leży nic innego. Dlaczego ludzie są tacy głupi?
W sezonie przed księgarnią mamy kiermasz z podręcznikami. Czy jest on po to żeby nam ułatwić czy utrudnić życie, kwestia sporna. Ale jest. Wszystkie podręczniki są tam. Podręczniki i tylko podręczniki. Stoi tam wczoraj koleżanka, podchodzi jakaś kobieta i pyta:
- A podręczniki też pani ma?
Co tam, że dookoła nie leży nic innego. Dlaczego ludzie są tacy głupi?
niedziela, 5 sierpnia 2012
22
Latam ja po księgarni jak wściekła mrówka, bo tak dużo roboty, a tak mało czasu. W końcu stwierdziłam, że to już chyba wszystko, podchodzę do lady i pytam K:
- Czy ja o czymś zapomniałam?
K. mi odpowiada:
- Tak, zrobić mi kawy.
W tym momencie podchodzi do nas klient i mówi do K.:
- Jest pan moim idolem w tym momencie jak pan to załatwił.
I zaczęli się cieszyć. Męska solidarność cholera jasna! :D
- Czy ja o czymś zapomniałam?
K. mi odpowiada:
- Tak, zrobić mi kawy.
W tym momencie podchodzi do nas klient i mówi do K.:
- Jest pan moim idolem w tym momencie jak pan to załatwił.
I zaczęli się cieszyć. Męska solidarność cholera jasna! :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)