czwartek, 30 maja 2013

37

Podchodzi do mnie klient i rzecze:
- Dzień dobry... wierny ogrodnik... jest potrzebny... mojej żonie

Powiedział to takim tonem, że nie potrafiłam śmiechu powstrzymać. Na szczęście pan też miał poczucie humoru. Wziął ogrodnika dla żony i poszedł.