czwartek, 20 marca 2014

42

Przydało by się napisać, że już nie jestem księgarzem. Nastąpiła zmiana branży, nie z chęci, lecz przez wykończenie psychiczne firmą, w której księgarzem mi przyszło być. Nie wiem co zrobię z blogiem, może zmienię nazwę. Bo pisać zapewne będę, górnolotne rozmowy z klientami na pewno nadal na mnie czekają :)

Póki co podzielę się z Wami kilkoma ostatnimi księgarskimi scenkami.
Na początek pytanie, które usłyszałam w ostatniej godzinie mojej kariery księgarskiej:

Pani: Szukam książki o kwiatkach, takich fioletowo niebieskich
My: ???
Pani: One u mojej babci w ogródku rosły

Po usłyszeniu tej wskazówki już od razu wiedziałyśmy o co Pani chodzi :D:D:D

9 komentarzy:

  1. Inteligencja ludzka sięga dna...:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Analogicznie:
    (jestem psychoterapeutką)
    Przychodzi klientka na konsultacje psychologiczną i mówi:

    -Pani Wie z jakim problemem przyszłam, bo Pani jest psychologiem.

    (tutaj wyciągam zza kanapy czarodziejską kulę i z niej wyczytuje trudności klientki).

    Ale widzę, że i Tobie przydałaby się taka kula :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda Saska-Radwan - W myśl dowcipu:
      Spotyka się dwóch psychologów i jeden mówi do drugiego: U ciebie wszystko ok, a u mnie? :D

      Studiowałam psychologię, znam te klimaty :D

      Usuń
  3. Szkoda, że więcej tych księgarskich kwiatków nie będzie... :D
    Zawsze mnie rozwalają... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A księgarnia to pewnie jakaś sieciówa była ?

    OdpowiedzUsuń