- Dzień dobry, chciałabym taką książkę "Inny świat" Różewicza.
Kusi, ale się nie odzywam, tylko idę po książkę. Przynoszę, pani ogląda.
- Hmmm. "Inny świat", ale to nie jest Różewicz tylko jakiś Henryk Grudziński
- Tak, bo to nie Różewicz napisał.
- Ale mi córka powiedziała, że Różewicz. Chwileczkę, ja zadzwonię.
Dzwoni.
- No, bo jest ta książka, tylko autorem nie jest Różewicz (...) Jakiś Henryk Grudziński (...) Nie, bez opracowania (...) No nie wiem, poczekaj, zapytam
I do mnie:
- Ale to jest to o gułagu?
I ja już wymiękłam, pani oburzona, że nie ma z opracowaniem kupiła, poszła. I poszłam ja też, zapalić.
Właściwie nie ma tu nic do dodania :(
OdpowiedzUsuńMasakra.
OdpowiedzUsuńBez komentarza.
OdpowiedzUsuńEh,nie tylko ręce opadają :/.
OdpowiedzUsuńAsia, napisz coś nowego :)
OdpowiedzUsuńEdyta - Miło mi strasznie, że o mnie pamiętasz :) Ostatnio nie miałam za dużo powodów do radości, więc tu nie zaglądałam. Ale zaraz sobie przypomnę coś i dodam :)
Usuń