czwartek, 4 sierpnia 2011

8

Idzie sobie przez księgarnię pan, jak ta błędna owca, rozgląda się, jakby w ogóle nie wiedział co to za dziwne miejsce jest. W końcu nie wytrzymałam i pytam:
- W czymś panu pomóc?
A pan na mnie patrzy i się wydziera na pół księgarni:
- A nieeee, paaani, ja dwadzieścia lat już książki nie czytałem. Z córką przyszedłem.
Zatkało mnie i już nic nie powiedziałam ;D
Pragnę jeszcze dodać, że słowo klikane nie oddaje w pełni tej sytuacji, ponieważ ton i postawa pana odgrywały dużą rolę ;]

8 komentarzy:

  1. :D chciałabym to widzieć i słyszeć;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Scathach - No nie wątpię, że z boku musiało to ciekawie wyglądać ;D Szczególnie mój wyraz twarzy po tym tekście ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem pewna, że w tym momencie Twoja szczęka pokaturlała się po podłodze w stronę drzwi :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Archer - No coś w tym stylu ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie padłam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To zabrzmiało, jak wyznanie błędnej, grzesznej duszy, która po 20 latach boi się pójść wyspowiadać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta - No mniej więcej tak to wyglądało :D

      Usuń
  7. Wiesz, przeglądam właśnie Twoje wpisy i kurczę, one są takie pełne wyższości i politowania nad nami, maluczkimi, takimi głupimi, nierozumnymi stworzonkami, które, o zgrozo! czasem zadają niemądre pytania. Ja rozumiem, że to może być męczące, ale to wcale nie jest powód do obrażania, a tym tutaj się zajmujesz, mimo że, jak sądzę, zupełnie nie masz takiego zamiaru.
    A powyższy wpis to już ogromne przegięcie, moim zdaniem. Nie wiesz, czy zdajesz sobie sprawę, ale są ludzie, którzy książek nie czytają. Są ludzie niewykształceni, tacy, co to na chleb zarabiają pracą fizyczną, a na obiad zamiast coraz to nowych odkryć kuchni włoskiej jedzą ziemniaki i schabowego. Jak dobrze idzie. I takich ludzi nie można obrażać. Nie mówię o ich pochwalaniu, zakorzenianiu takich wzorców, nie. Ale o szacunku. Szacunku, którego Ci brakuje bardzo.
    Przepraszam, nie chciałam urazić Cię w żadnym stopniu, piszę to, co myślałam czytając te "żarty".

    OdpowiedzUsuń