sobota, 2 lipca 2011

3

Ostatnie dni jakoś nie obfitują zabawnymi tekstami. Teoretycznie powinno mnie to cieszyć.
Ale zarzucę Wam coś z zamierzchłych czasów, kiedy pracowałam w innej księgarni. Jest lipiec, więc wielkimi krokami zbliża się sezon podręcznikowy. A to łączy się z setkami matek, które szukają podręczników dla swych pociech. Teraz mam podręczniki, ale kilka lat temu w innej księgarni byłam bardzo szczęśliwym człowiekiem, ponieważ ich nie miałam ;] Co prawda mówienie jakiś milion razy dziennie, przez trzy miesiące "nie prowadzimy podręczników" było cokolwiek denerwujące, ale na pewno mniej niż tabuny ludzi, którym trzeba podręczniki podać. Czasem się zdarzyło, że nasza polska złota młodzież sama wyruszała na poszukiwanie książek do szkoły i wtedy odbywały się takie oto rozmowy:
Dwie młode dziewczyny:
- Czy macie książkę do geografii?
- Nie, nie prowadzimy podręczników.
- A ćwiczenia?

I to nie jest jedyny przypadek, te dziewczyny po prostu najlepiej zapamiętałam.

Normalne jest też coś w stylu:
- Czy macie podręcznik do historii?
- Ale jaki?
- No do drugiej klasy.
[w tym momencie księgarz przechodzi załamanie nerwowe]
- Ale nazwa, autor, wydawnictwo?
- A to ja nie wiem, muszę do syna/córki zadzwonić.

Takich sytuacji jest duuuuuuuuuużo. Takich i innych też. Żeby Wam się nie nudziło do czasu, aż zaczną nas ludzie nimi zasypywać, postaram się sobie jeszcze kilka ciekawych staroci przypomnieć :)

8 komentarzy:

  1. czasem ludziom ciężko coś przetłumaczyć, wiem to z własnego doświadczenia, ale i tak ostatnio rozbroiła mnie jedna kobieta, pytając jaki standard ma wyżywienie, "no wie Pani chodzi mi o ilość gwiazdek" i wtedy mi w głowie zaświtała myśl "a to wyżywienie ma jakieś gwiazdki?", czasem przy klientach można nabawić się debilizmu, nei obrażając oczywiście nikogo, no cóż uwsteczniam się chyba

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając twojego posta uświadomiłam sobie, że praca księgarza wymaga ogromnych pokładów cierpliwości i stoickiego spokoju. Aż jestem ciekawa ile ja bym w takiej pracy wytrzymała?

    OdpowiedzUsuń
  3. Archer - Hahaha, wyżywienie w gwiazdkach ;D Nie wpadłabym na to xd

    Sylvia - Fakt, opanowanie to pierwsze czego trzeba się nauczyć w tej pracy. Naprawdę. A to trudna sztuka, bo czasami się ma ochotę klientowi krzywdę zrobić a trzeba się uśmiechać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale i tak najbardziej mnie "cieszą" klienci, którzy przychodzą i ostentacyjnie żują gumę i wiesz co to oni nie są :/ ech normalnie można się załamać :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Archer - Albo po chamsku gadają przez telefon przy kasowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, klient ma prawo nie wiedzieć, po to jest sprzedawca w sklepie :P ja dzisiaj w Naturze stałam pół godziny przed półką i nikt nie zapytał, czy pomóc :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Młoda - Ty no spoko, ale jak idziesz po podręcznik i nie znasz tytułu to co Ci sprzedawca pomoże ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ci rodzice pamiętają jeszcze swoje czasy szkolne kiedy faktycznie wystarczyło wiedzieć do której klasy jest potrzebny podręcznik i jaki przedmiot. Bo był jeden ustalony, co najwyżej jeszcze jakiś alternatywny. A teraz to jakaś paranoja jest:)

    OdpowiedzUsuń